...- Po prostu nie mogłam się pogodzić z tym, że...że mój własny rodzony brat mnie nie rozumie.. To nie była wina Matta tylko tego typka, z którym się ścigał.. Po za tym to było pięć lat temu... Jestem mistrzynią.. Do tej pory nie miałam ani jednego wypadku...- i w tym momencie przerwał mi Louis.
-Zaraz.. chwila.. To on nie jest żadnym twoim byłym tylko twoim bratem?- zaczęliśmy z bratem się śmiać.
- No tak. Skąd pomysł, że to mój były?
- No... Ta wasza kłótnia dziwnie brzmiała, te zdjęcie i jego "opowieść" o tym jak go znienawidziłaś..
- Taa... To mogło dziwnie wyglądać z waszej perspektywy.. Hmm..
-Nie wiem jak ty, ale jakbyś nie była moją kochaną siostrzyczką to bym się z tobą umówił..
- A ja nie.. Jesteś dziwny.. Ale to dobrze.. Normalność jest nudna.. Hmm.. Wielu rzeczy się dzisiaj dowiaduje.. - chciałam zobaczyć reakcję Malika.. Wytrzeszczył oczy.. Haha właśnie o to mi chodziło..
- Jakich?- podniósł jedną brew.
- Ciekawych.- wystawiłam mu język.
-Haha Tak po za tym.. Dalej nie wpuszczasz ludzi do pokoju?
-Czego chcesz? Ty też nie..
-Dlaczego?- spytał Horan.
-Bo to zdradza kim jesteśmy.. Kolor ścian, wystrój, rzeczy, zdjęcia.. To mówi wszystko o nas.. A my jesteśmy księgą tajemnic..
- Wnioskuje, że będąc w moim pokoju bardziej skupiliście się na mnie niż na tym co tam jest i dlatego teraz nie zadajecie miliona pytań skierowanych do mojej osoby, na które pewnie i tak bym nie odpowiedziała..Dobra... Nie ważne.. Zostajesz na noc?
-Dobra... - popatrzył na mnie z chytrym uśmieszkiem, a ja westchnęłam..
-Ale?- no dajesz Brandon..
-Śpię z tobą.. Bo boję się, że wbiją do ciebie Mafiozo z kolegami i..
-Brandon?
-Słucham księżniczko.
-Oni tu mieszkają.- powiedziałam, a jemu opadły ramiona i szczęka.
-Powiedz, że żartujesz..- powiedział zrezygnowany, a ja zachichotałam.
- Ona nie żartuje.- w przejściu stanął Sasha z chłopakami. Każdy z nich na ryju miał chytry uśmieszek.
-Lubię was chłopaki, ale jak jeszcze raz w nocy wrzucicie mnie do basenu napełnionego barwnikiem to was zajebię. - powiedział uśmiechnięty i przywitał się z każdym.
-To ja zadzwonię do Miry..- powiedziałam i usiadłam na kanapie wykręcając jej numer.
(Rozmowa telefoniczna. M-Mira, K-Katy)
M- Halo?
K- Gdzie jesteś?
M-A co cię to obchodzi?
K-Proszę cię, wróć..
M-Ty mnie prosisz czy chłopaki?
K-Ja.. Pogodziłam się z Brandonem..
M-W końcu.. Jest tam jeszcze?
K-No jest...
M- Będę za 10-15 minut.
K-Trzymam cię za słowo.
(Koniec rozmowy telefonicznej)
-Mi się wydawało, że ona nie odbiera telefonów?- spytał Payne.
-Odbiera tylko od Katy.. Mimo wszystko martwi się o nią..
-Oooo fajnie... Woolf przyjdzie.. haha.. oberwie za moje włosy...- ten chytry uśmieszek mojego brata mnie przeraża...
-Ty się jeszcze na niej nie zemściłeś?! Ja już bym jej wyjebała... -,-... -taa.. ah te nasze wspólne tematy...
-Wow.. człowieku dogadamy się...- Malik się uśmiechnął...
-Ty jesteś chłopakiem mojej siostry? - ja go chyba zaraz zajebie. Chłopaki w brech tylko ja, Brandon i Zayn poważni.
-Nie.. czemu pytasz? - spytał zdziwiony.
-Moja kochana siostrzyczka zawsze miała chłopaków w twoim stylu..
-Nie zawsze.. - mruknęłam pod nosem..
-Taa... jasne.. Mick, Logan, Justin, Michel, Jackson.. - przerwałam mu..
-Nie wymieniaj dalej... a tak w ogóle to Justin nie był podobny do Malika w żadnym stopniu!- jeśli oni są podobni to ja jestem królową Anglii... pff..
-No może nie...
-Jaki Justin?- spytał Mafiozo.
-Bieber...- ledwo dokończyłam nazwisko a ten wiecznie głodny Irlandczyk się na mnie rzucił.
-Opowiadaj! Jaki on jest?! Co najbardziej lubi jeść?! Czego najczęściej słucha?! Jakiego żelu pod prysznic używa?! - oookeeey?
-yyyy fajny... lazagne... różnie... i truskawka kiwi chyba...(wymyślałam.. żeby nie było xD)...
-Hahahahhaha ..- Brandon się śmiał, a do domu wbiła Mira.
-Z buta wjeżdżam.. hahahhaha.. dlaczego żarłok leży na ... Brandon! - rzuciła się mu na szyję..
-No siema Mira.. ale wiesz, że i tak oberwiesz? - zaśmiali się.
-Zawsze psujesz najlepszy moment..- oderwała się od niego i podeszła do mnie. Już stałam bo odciągnęliśmy od mnie Horana.- Więc..
-Więc... Przepraszam okey? Wiesz, że rzadko to robię i z mojej strony to wykazuje wielki szacunek do ciebie.. Innych bym już miała w dupie..Wiem, że to moja wina.. Proszę cię wybacz mi i nie kłóćmy się więcej..- spojrzałam na nią wzrokiem niczym kot ze shreka..
-Dobra.Wybaczam ci, ale to ma mi się nie powtórzyć.- pogroziła mi palcem i obie się zaśmiałyśmy...
-Hmm..Jest po 19... jeśli się sprężymy to jeszcze można pójść na imprezę.- powiedział Sasha.
-Świetny pomysł! Pójdziemy do klubu Mic'a.- tak właśnie wszyscy poszli do swoich pokoi..Nie wiem kiedy, ale chłopaki przywieźli tu swoje rzeczy.Przygotowałam sobie sukienkę i czarne szpilki.
Wzięłam szybki prysznic, szybko się umalowałam i w samej bieliźnie weszłam do pokoju. To co zobaczyłam prawie zwaliło mnie z nóg.
-Co ty robisz w moim pokoju?!...
-Co ty robisz w moim pokoju?!...
CDN...
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Hmm... w sumie to co ja mam napisać?? Przepraszam, że długo nie było rozdziału i mam nadzieję, że spodoba wam się ten :)
♥Mrs.Tommo♥